poniedziałek, 8 maja 2017

Zadośćuczynienie za zmarnowany urlop.




Za nami weekend majowy, a i wielkimi krokami zbliża się okres urlopowy. Dla większości to czas relaksu, wytchnienia, ale dla części z nas zmarnowany urlop. Zupełnie przypadkiem wpadła mi w rękę ciekawa uchwała Sądu Najwyższego z dnia 19.11.2010 r. Dotyczyła odpowiedzialności organizatora turystyki za szkodę niemajątkową w postaci zmarnowanego urlopu.

Sprawa wyglądała w skrócie następująco: powodowie Anna S. i Szymon S. kupili w pozwanym biurze podróży udział w imprezie turystycznej w Egipcie w dniach od dnia 2 do dnia 9 października 2007 r. Zgodnie z umową, uczestnicy imprezy mieli mieszkać w Sharm El Sheikh, w dwuosobowym pokoju z pełnym wyżywieniem w czterogwiazdkowym (wg kategoryzacji egipskiej) hotelu "P.R.". Do obowiązków pozwanego należało także zapewnienie polskojęzycznego rezydenta. Po przylocie okazało się, że miejsce w hotelu nie zostało zarezerwowane, a próby kontaktu z rezydentem - zarówno w Egipcie, jak i w Polsce - nie powiodły się. Po wielogodzinnym oczekiwaniu, wieczorem, przewieziono powodów do hotelu "S.G.T.C." i zakwaterowano w pokoju o niższym niż przewidziany w umowie standardzie, na co dzień przeznaczonym dla pracowników obsługi hotelu. Pokój - położony w piwnicy - był zagrzybiony i brudny, z niewymienioną pościelą i widokiem na skarpę. Nazajutrz powodowie zostali przeniesieni do innego pokoju w tym hotelu, spełniającego wynikające z umowy standardy, lecz musieli w nim zamieszkać z dwojgiem innych, nieznanych im wcześniej uczestników imprezy, odbywających podróż poślubną. W pokoju, w którym mieszkali we czworo przez trzy doby, było jedno duże podwójne łóżko, kanapa i dostawka. Stworzone przez organizatora warunki nie gwarantowały intymności i spokoju.

Już w czasie trwania wycieczki powodowie składali żądając zwrotu 2/3 kosztów wycieczki oraz po 5.000 zł tytułem zadośćuczynienia. Wobec braku odpowiedzi, złożyli pozew o zapłatę na rzecz każdego powoda kwot po 1.260 zł tytułem odszkodowania oraz kwot po 3.500 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną naruszeniem ich dobra osobistego w postaci "prawa do czerpania satysfakcji z zakupionej imprezy turystycznej" i "udanego urlopu". Sąd Rejonowy zasądził odszkodowanie, lecz zadośćuczynienia za nieudany urlop już nie. Sąd ten stwierdził, że prawo do udanego urlopu nie podlega ochronie jako dobro osobiste.

Wątpliwości powziął Sąd Okręgowy w wyniku wniesienia przez powodów apelacji i zadał pytanie prawne Sądowi Najwyższemu. Ten zbadał sprawę i orzekł, że „utrata przyjemności z wakacji", "utracony wypoczynek" lub "zmarnowany (stracony) urlop" stanowi szkodę niemajątkową po stronie urlopowiczów, którym przysługuje ochrona prawna. Sąd Najwyższy nie podzielił co prawda zapatrywania, iż prawo do niezakłóconego odpoczynku stanowi dobro osobiste, jednakże urlopowicz może żądać odszkodowania za szkodę niemajątkową na podstawie art. 11a ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o usługach turystycznych. Zgodnie z tym przepisem organizator turystyki odpowiada za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy o świadczenie usług turystycznych, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest spowodowane wyłącznie działaniem lub zaniechaniem klienta; działaniem lub zaniechaniem osób trzecich, nieuczestniczących w wykonywaniu usług przewidzianych w umowie, jeżeli tych działań lub zaniechań nie można było przewidzieć ani uniknąć, albo siłą wyższą. Na tej podstawie mamy więc do czynienia z samodzielną, autonomiczną podstawą odpowiedzialności umownej, zakorzenionej w regulacji prawa unijnego. 

Jak stwierdził SN  omawiany przepis dopuszcza zasądzenie zadośćuczynienia z tytułu odpowiedzialności kontraktowej, co odpowiada także współczesnym tendencjom rozwoju prawa cywilnego. Także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z dnia 12 marca 2002 r., S. Leitner v. TUI Deutschland GmbH, nr C-168/00 (EurLex nr 62000J0168), stwierdził, że pojęciem szkody należy obejmować także uszczerbek niemajątkowy w postaci utraty przyjemności wypoczynku (the loss of enjoyment of the holiday), a konsumentowi przysługuje prawo do odszkodowania za uszczerbek niemajątkowy poniesiony na skutek niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez organizatora imprezy turystycznej.


czwartek, 4 maja 2017

Odszkodowanie w związku z zerwanymi zaręczynami.




 Ostatnio natknąłem się na bardzo ciekawe, choć stare już orzeczenie Sądu Najwyższego, które jednak swą trafnością może pozostawać aktualne we współczesnych realiach. Niekiedy dochodzi bowiem do sytuacji, w której narzeczeni planują ślub, a co za tym idzie ponoszą koszty organizacji przyjęcia weselnego, lecz zaręczyny zostają zerwane. Tymczasem Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 15 lipca 1953 r. w sprawie II C 687/53 wywiódł, że lekkomyślne spowodowanie kosztów niedoszłego ostatecznie do skutku przyjęcia weselnego stanowi podstawę żądania stosownego odszkodowania od osoby zrywającej przyrzeczenie małżeństwa.

W tejże sprawie Maria S. w powództwie przeciwko Mieczysławowi L. wniosła o zasądzenie odszkodowania za produkty żywnościowe i napoje, zużyte na przygotowanie uczty weselnej, i inne koszty, poniesione przez powódkę w związku z przygotowaniami do uroczystości, która nie doszła do skutku z winy pozwanego.
Do roku 1964 obowiązywał tzw. dekret z 25.09.1945 Prawo małżeńskie (Dz.U. z 1945 r. nr 48 poz. 270), na mocy którego zaręczyny były formalną umową między nupturientami. Kwestię wzajemnych rozliczeń regulował wprost: Kto bez słusznych powodów odstępuje od zaręczyn albo daje drugiemu słuszny powód do odstąpienia, odpowiada wobec niego, jego rodziców lub osób, działających zamiast rodziców, za poniesione przez nich straty, spowodowane uzasadnionymi przygotowaniami do zawarcia małżeństwa. Jeżeli małżeństwo nie dochodzi do skutku, można żądać od narzeczonego lub jego spadkobierców zwrotu podarków zaręczynowych.

Kodeks rodzinny i opiekuńczy z 1964 r. nie zawiera już podobnych regulacji, co jednak nie pozbawia niedoszłych małżonków środków prawnych zmierzających do zrekompensowania poniesionych wydatków.
A co z pierścionkiem? Można próbować traktować go jako darowiznę i wobec zerwania zaręczyn przez obdarowaną, żądać jego zwrotu wywodząc, iż dopuściła się rażącej niewdzięczności. Darczyńca może odwołać darowiznę nawet już wykonaną, jeżeli obdarowany dopuścił się względem niego rażącej niewdzięczności. Nie będzie to jednak proste, narzeczeni często się rozstają po prostu z rozwagi. Rozwiązania może dostarczyć przepisy o tzw. nienależnym świadczeniu. Kto bowiem bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości. Art. 410 § 1 kodeksu cywilnego stanowi m.in., że świadczenie jest nienależne, jeżeli podstawa świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty. Wtedy w grę może wchodzić pozew o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia.
Dochodząc zwrotu wydatków poniesionych w związku z organizacją wesela jednak w grę wchodzą procesy odszkodowawcze. Przedmiotem badania przez sąd będzie wina narzeczonych, powstanie i wysokość szkody (np. straty), związek przyczynowy pomiędzy działaniem lekkomyślnego nupturienta a szkodą.

Ciekawy wyrok wydał Sąd Rejonowy Gdańsk Północ w sprawie I C 22/15, w którym była narzeczona dochodziła od niedoszłego męża odszkodowania za koszty poniesione w związku z organizacją wesela – zaliczek, zadatków, kosztu sukni ślubnej i zawiadomień o uroczystości. Sąd w tej sprawie powołał się na zasadę winy wyrażoną w art. 415 kodeksu cywilnego. Sąd ten wskazał, że gdyby okoliczności towarzyszące zerwaniu przyrzeczenie wskazywały, czy to na rozmyślne, czy to na lekkomyślne działanie osoby zrywającej przyrzeczenie i gdyby skutkiem takiego właśnie działania powstała dla drugiej strony szkoda majątkowa, żadne konkretne przepisy prawne nie stają na przeszkodzie zastosowaniu w takim przypadku ogólnych przepisów o odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę.
W przedstawionej sprawie Sąd ustalił, iż wina stron postępowania rozkłada się po połowie, za zasadne uznał więc koszty poniesione przez powódkę wskazane powyżej w sumie  podzielić na połowę.
(orzeczenie dostępne na http://orzeczenia.gdansk-polnoc.sr.gov.pl )


czwartek, 11 lutego 2016

Niecelowe wszczęcie egzekucji - kilka ważnych zasad dla dłużników alimentacyjnych



Niecelowe wszczynanie egzekucji o alimenty.

Tytuł artykułu, choć z pozoru kontrowersyjny, bynajmniej taki nie jest, jeśli weźmiemy pod uwagę rozgrywki między byłymi partnerami, powodujące zaangażowanie w problem nie tylko dzieci, co i Komornika, Sądy. Zazwyczaj skupiamy się na osobach uprawnionych do alimentów, najczęściej dzieciach, którym trudno odmówić racji, jeśli idzie o obowiązek zaspokajania ich uzasadnionych potrzeb. Trudno z tym polemizować. Jakże nieobca jednak jest sytuacja, w której przedstawiciel dziecka (rodzic) wykorzystuje Komornika do mszczenia się na byłym partnerze.
Oto kilka spraw, o których dłużnik alimentacyjny powinien wiedzieć:
1.       Rozwód, bądź separacja, oddzielne mieszkanie rodziców nie zwalniają żadnego z nich z obowiązku łożenia na dziecko;
2.       Osiągnięcie przez dziecko pełnoletności, nie powoduje wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego, to samo dotyczy ukończenia edukacji;
3.       Sąd w sprawie alimentacyjnej bierze pod uwagę 3 elementy: uzasadnione potrzeby uprawnionego; zdolności zarobkowe zobowiązanego; zdolności majątkowe zobowiązanego;
4.       Przedstawiciel dziecka nie może więc żądać łożenia na „kaprysy” dziecka, bądź jego rodzica, chodzi o zaspokajanie uzasadnionych potrzeb – adekwatnych do wieku, umiejętności, zdrowia dziecka;
5.       Sąd nie nabierze się na to, że zobowiązany nie pracuje i nic nie ma na siebie. Sąd bierze pod uwagę potencjalne zdolności, umiejętności, zdolność do zarobienia. Jeśli widzi młodego bezrobotnego faceta, to nie będzie się nad nim rozczulał, zobowiązany musi wziąć się do pracy. Sąd bierze pod uwagę także posiadany majątek – nie tylko ruchomości, nieruchomości, ale także oszczędności, papiery wartościowe, wierzytelności;
6.       Sąd w wyroku alimentacyjnym najczęściej orzeka o alimentach wstecz: że należą się od dnia wniesienia pozwu (choć może i obrać jeszcze wcześniejszą datę), dlatego zobowiązany, mimo, że broni się w procesie z dniem wydania wyroku staje się już dłużnikiem alimentacyjnym. Warto więc płacić alimenty na tyle, na ile się da.
7.       Sąd może zabezpieczyć alimenty każąc zobowiązanemu płacić jeszcze przed wydaniem wyroku. Postanowienie takie można zaskarżyć, najczęściej ze słabym skutkiem, warto więc płacić ile się da.
8.       Postanowienie o zabezpieczeniu (choć nie ma jeszcze wyroku alimentacyjnego) można złożyć do Komornika i już będzie wszczęta egzekucja.
9.       Z egzekucją komorniczą wiąże się powstaniem kosztów, które opłaca dłużnik alimentacyjny, np. wysoka opłata egzekucyjna (15 % lub 8 % wyegzekwowanego roszczenia);
10.   Przed egzekucją można się bronić, i gdy partner wystąpił po złości do komornika, mimo że zobowiązany regularnie płacił,  dłużnik może:
a)      wnieść tzw. powództwo opozycyjne (czyli zwalczać podstawę egzekucji);
b)      wnieść skargę na postanowienie komornika o ustaleniu kosztów egzekucji, które obciążają dłużnika – żądając obciążenia tymi kosztami swojego ex- partnera, skoro ten bezcelowo wszczął egzekucję. Wtedy ex będzie płacił komornikowi koszty.
11.   Dłużnik bardzo dokładnie musi analizować każde postanowienie Komornika o kosztach, albowiem często są one wadliwie wyliczane. Pamiętać trzeba, że opłata egzekucyjna należy się komornikowi dopiero od wyegzekwowanego świadczenia, a nie zajętego.
12.   Gdy egzekucja będzie bezskuteczna przedstawiciel dziecka może złożyć wniosek o wyjawienie majątku, aby dłużnik przed sądem złożył wykaz majątku, tłumacząc się, co posiada. Z urzędu wówczas wpisuje się dłużnika do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych, czyli „brudzi w papierach”;
13.   W mojej ocenie celowe i ciągłe składanie do komornika wniosków o wszczęcie egzekucji, pomimo, że dłużnik płaci przedstawicielowi, mogłoby skutkować nawet odpowiedzialnością przedstawiciela dziecka za składanie fałszywych wyjaśnien wobec funkcjonariusza publicznego, jeśli nie za oszustwo (art., 286 kk), czy stalking (art. 190a kk).